dramatycznie?
Komentarze: 3
..może i dramatycznie, ale jak tu zacząć optymistycznie, gdy po otwarciu powiek widzę zaplakane w dodatku szare i brudne miasto, po ulicach którego krążą zamyśleni, samotni w tlumie ludzie...
no tak.. ale przecież mamy już wakacje... niektórzy już ich nie mają ;), albo są zmuszeni (dobrowolnie) do dziobania do nadchodzących egzaminów...
egzaminy (hehe idę dziwnym tokiem skojazeniowym) ... i tydzien stresów i paniki, oczekiwania, na list wiadomości zlego i dobrego, czy dostalam się z konkursu świadectw i mogę olać egzaminy na drugi kierunek, czy tez nie...
oj ale nie tragizujmy ;) slońce wypelzo wlasnie leniwie zza chmur, mogę zbierac manatki i pędzić na plac do Lukasza*
* Lukasz... ktos, kto kiedys byl mi bardzo bardzo bardzo bliski, kogo stracilam przez lekkomyslnosc i glupte, ktos kto wybaczyl mi moje fanaberie i po 7 mcach niedawania zadnych znakow zycia, postanowil sie ze mna spotkac (spotkanie no 2) i wspolnie wyjasnic wszystkie nieporozumienia... heh juz wiele wyjasnilismy ...
.. gdyby nie powracające mimo wszystko wspomnienia... które nie dawaly zapomniec
Dodaj komentarz